News will be here
Ogon Boeinga 787-9 "Dreamliner" należącego do PLL LOT, fot. Kamil Andrukowicz

Być może nie jest to przełom na miarę uruchomienia połączeń między Polską a Stanami Zjednoczonymi pół wieku temu, ale trasa polarna należy do najbardziej wymagających na świecie, jednocześnie oferując wiele korzyści. Polski przewoźnik może z niej korzystać dzięki zmianom dopuszczającym tam Boeingi 787-8 oraz 787-9.

Kombinezony polarne dla załóg, folie termiczne dla pasażerów czy piła do lodu wśród elementów wyposażenia samolotu? To zaledwie część wymaganego ekwipunku, jaki znajdziemy na pokładach maszyn wykonujących przeloty z pasażerami, jeśli zostanie obrana trasa polarna. To znacznie bardziej ekonomiczna, lecz niezwykle wymagająca trasa biegnąca nad biegunem północnym, którą dzięki zmianom w przepisach może pokonywać część maszyn PLL LOT lecących pomiędzy Warszawą a Tokio. Od czego zależy, czy samoloty nią polecą?

Trasa polarna nie dla wszystkich lotów

Boeing 787-8 Dreamliner, PLL LOT, Kamil Andrukowicz, Trasa polarna
Boeing 787-8 “Dreamliner” należący do PLL LOT, fot. Kamil Andrukowicz

Od 17 czerwca tego roku – wówczas nastąpił pierwszy przelot – trasa polarna stoi otworem dla maszyn typu “Dreamliner”, o ile warunki na to pozwalają. Co to jednak oznacza dla pasażerów PLL LOT? Obecnie skrócenie przelotu między Warszawą a Tokio o około półtorej godziny, natomiast w przyszłości może nawet bezpośrednie połączenie do Honolulu na Hawajach! Jest to możliwe dzięki decyzji Urzędu Lotnictwa Cywilnego o zmianie w części Certyfikatu Przewoźnika Lotniczego AOC. Chodzi o rozszerzenie obszaru prowadzenia operacji o północną strefę polarną oraz o zwiększenie ETOPS ze 180 do 207 minut dla samolotów typu Boeing 787-8 oraz 787-9. Jak jednak podkreśla Krzysztof Moczulski (rzecznik prasowy PLL LOT), trasa polarna ma swoje ograniczenia:

Możliwość wykonania lotu tą trasą uzależniona jest od poziomów skali prognozy kosmicznej, które mają wpływ na systemy nawigacji satelitarnej czy łączność radiową. Przygotowania do wdrożenia takich operacji były poprzedzone kilkumiesięczną pracą zespołu, który na podstawie przepisów EASA musiał wprowadzić wiele działań.

Wybranie tej trasy skraca lot i pozwala ominąć Rosję

Wnętrze Boeinga 787-9 “Dreamliner” należącego do PLL LOT, fot. Ania Grochal

Co ciekawe, LOT korzystał już z tej trasy w latach osiemdziesiątych. Trasa polarna była wtedy jeszcze większym wyzwaniem, zwłaszcza że używano znacznie uboższych technologicznie, radzieckich maszyn typu IŁ-62M. Mimo dość prymitywnego wyposażenia nawigacyjnego dzięki wybitnemu zespołowi PLL LOT i nawigatorów możliwe były do wykonania tak zwane rejsy rybackie. Przewożono wówczas pracowników Dalmoru do Anchorage na Alasce.

Obecnie do korzystania z trasy upoważnione są jednak wyłącznie linie lotnicze, które dysponują wybranymi modelami samolotów. Należą do nich największe maszyny: Boeingi 747-400, 747-8, 777-200ER, 777-200LR, 777-300ER, 787-8, 787-9 i 787-10, a także Airbusy A340, A350 i A380. Istotny jest przede wszystkim ich zasięg umożliwiający ciągły lot na dystansie około 13 000 kilometrów (8 100 mil; 7 000 mil morskich) lub więcej. Z oczywistych przyczyn trasa polarna wymaga bowiem, by samoloty pokonywały ją bez międzylądowania. Bez wątpienia możliwość lotu nad biegunem północnym jest zatem kolejnym krokiem w rozwoju rodzimego przewoźnika.

Kamil Jabłczyński

Kamil Jabłczyński

Redaktor warszawa.naszemiasto.pl, z EXU współpracuje od 2019 roku. Interesuje się tematyką miejską, ale nie tylko warszawską. Lubi porównywać stolicę Polski z innymi miastami – przyglądać się zmianom infrastrukturalnym, komunikacyjnym i urbanizacyjnym. Obserwuje co, gdzie i dlaczego się buduje. Oprócz tego lubi podróże małe i duże, ale też sport, film oraz muzykę. Stara się jednak nie ograniczać w tematyce swoich tekstów.
News will be here