News will be here
Kadr z filmu "Niepokalana" (reż. Michael Mohan, 2024), dystr. Monolith Films

Sydney Sweeney dynamicznie rozwija swoje filmowe portfolio. Tym razem możemy ją oglądać w horrorze "Niepokalana", gdzie jako zakonnica zachodzi w niespodziewaną ciążę. Od lat temat klasztorów i zgromadzeń zakonnych działa na wyobraźnię filmowców. Jakie inne filmy o podobnej tematyce warto obejrzeć?

Po występie w komedii, którą pokochali użytkownicy TikToka (o “Tylko nie ty” pisałem tutaj), Sydney Sweeney nie zawodzi fanów. Jednak tym razem możemy oglądać młodą aktorkę w horrorze “Niepokalana”, gdzie gra siostrę zakonną. Zakonnice od lat pojawiają się na dużych i małych ekranach. Niekiedy są zaledwie smaczkiem (jak w filmie “Miasto złodziei”, gdzie ekipa rabująca bank przebiera się właśnie za mieszkanki klasztoru), innym razem stanowią punkt wyjścia dla gatunkowej fabuły. Komediowej, melodramatycznej lub pełnej grozy – zakonnica ma bowiem niejedno oblicze.

“Benedetta”, czyli Paul Verhoeven nie uznaje żadnych świętości i taka też jest jego zakonnica

Zakonnica, Benedetta, Paul Verhoeven, 2021, Pathé
Kadr z filmu “Benedetta” (reż. Paul Verhoeven, 2021), fot. Pathé

Kontrowersje sprzedają się najlepiej, zatem zacznijmy z grubej rury! Zresztą Paul Verhoeven wie o tym nie od dziś, dlatego lwia część jego kariery opiera się na bezczeszczeniu sacrum. Seks i przemoc to paliwo napędowe jego kina, więc gdy zapowiedział realizację dramatu historycznego o świętej Benedetcie, jedni z niecierpliwością zatarli ręce, a inni bogobojnie się przeżegnali. Tytułowa zakonnica to żyjąca w XVII wieku katolicka mistyczka, która jest ikoną feministycznego religioznawstwa. Jej życiorys stanowi bowiem zagadkę i przywołuje się go jako dowód na brak postępowości w Kościele.

Przechodząc jednak do samego filmu – ponadosiemdziesięcioletni skandalista Verhoeven nie stracił dawnego humoru i trudno odmówić mu energii. Kręcił “Benedettę” tak, jakby chciał udowodnić wszystkim, że wciąż ma w sobie ogień, który pozwolił mu stworzyć nieznośnie “Nagi instynkt” albo brudnego “RoboCopa”. Mimo że to film nieco pęknięty, chaotyczny, wypełniony zbyt wieloma tematami, to trudno mu odmówić energii. Daje po prostu frajdę, nawet jeśli potem trzeba się wyspowiadać.

“Matka Joanna od aniołów” – opętanie z ziemi francuskiej do Polski

Zakonnica, Lucyna Winnicka, Matka Joanna od Aniołów, Zespół Filmowy “Kadr”
Lucyna Winnicka jako Matka Joanna od Aniołów, fot. Zespół Filmowy “Kadr”

Film Jerzego Kawalerowicza z 1960 roku (premiera w 1961), oparty na opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza, jest jednym z arcydzieł polskiej kinematografii. Historia bazuje na prawdziwych wydarzeniach z francuskiego Loudun z XVII w. (gdzie księdza oskarżono o sprowadzenie opętania na zakonnice i spalono na stosie). W przeciwieństwie do “Diabłów” Kena Russella (które oparte zostały na tej samej historii) polska produkcja została przeniesiona do rodzimych realiów.

Ikoniczna kreacja Lucyny Winnickiej, która występuje jako tytułowa zakonnica, w połączeniu z przepięknymi zdjęciami Jerzego Wójcika zapewniły filmowi nieśmiertelność. Dzięki odrestaurowanej wersji filmu w ramach cyklu “Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema” wciąż zachwyca nowe pokolenia widzów. Przez wzgląd na fabułę o opętaniach wydawać się może, że obraz Kawalerowicza będzie garściami czerpał z horrorowej estetyki, jednak bliżej mu do dramatu psychologicznego i studium zbiorowej psychozy, które w bohaterach wywołuje refleksje natury egzystencjalnej.

“Dziecko Rosemary”, czyli horror macierzyństwa

Dziecko Rosemary, Roman Polański, 1968, Paramount Pictures
Kadr z filmu “Dziecko Rosemary” (reż. Roman Polański, 1968), fot. Paramount Pictures

Kolejna na liście adaptacja literatury i pierwszy film, gdzie w centrum nie pojawia się zakonnica. Ale skoro “Niepokalana” opowiada o ciąży na gatunkowym gruncie horroru, to nie ma lepszej opowieści grozy o dziewięciu miesiącach niż “Dziecko Rosemary”. Pierwsza nominacja do Oscara dla Romana Polańskiego za reżyserię wpadła za inteligentny mariaż grozy i dramatu psychologicznego.

Film przeraża na kilku poziomach – przez opresyjną sytuację tytułowej bohaterki, która nie ma żadnej sprawczości w męskim świecie, przez okultystyczne wątki i szokujące zakończenie. To właśnie “Dziecko Rosemary” zapoczątkowało w Ameryce popularność demonicznych horrorów takich jak “Egzorcysta” czy “Omen”. Najnowszy prequel tego ostatniego można zresztą oglądać obecnie w polskich kinach. Idealny materiał na podwójny seans z “Niepokalaną”.

“Zakonnica” – popcornowa groza

Zakonnica II, Michael Chaves, 2023, Warner Bros. Pictures
Kadr z filmu “Zakonnica II” (reż. Michael Chaves, 2023), fot. Warner Bros. Pictures

Dziś cykl “Obecność”, reklamowany jakoby powstał na kanwie prawdziwych wydarzeń, największą popularność ma już dawno za sobą. W najlepszej odsłonie cyklu, części drugiej, Lorraine i Ed Warrenowie w kolejnym ze swoich paranormalnych śledztw spotkali demona znanego jako Valak. Upiorna zakonnica tak spodobała się widzom, że nie tylko wystąpiła w spin-offie cyklu (“Anabelle: Narodziny zła”), ale też w kolejnych latach doczekała się aż dwóch filmów.

Pierwszy, zatytułowany po prostu “Zakonnica”, jest chronologicznie pierwszą opowieścią z uniwersum Warrenów i skupia się na skutkach samobójstwa jednej z sióstr. Mimo że spin-offy “Obecności” nie doskoczyły do poziomu pierwszych dwóch filmów cyklu (trzeci również tego nie dokonał), to postać upiornej siostry miał potencjał, by przerazić widzów.

“Zakonnica w przebraniu”, czyli muzyczna komedia kryminalna

Zakonnica w przebraniu, Emile Ardolino, 1992, Touchstone Pictures
Kadr z filmu “Zakonnica w przebraniu” (reż. Emile Ardolino, 1992), fot. Touchstone Pictures

Żeby nie było tak strasznie i poważnie, na koniec coś weselszego. “Zakonnica w przebraniu” to jeden z tych filmów, które znam z ramówki telewizyjnej. Oglądany wspólnie z rodziną, często jako element tła, budzi dobre wspomnienia. Jego popularność na początku lat 90. sprawiła, że sequel nakręcono w ekspresowym tempie – miał premierę zaledwie rok po premierze oryginału.

Kultowa kreacja Whoopi Goldberg, wpadające w ucho piosenki, które są istotną częścią całości, wreszcie naiwna kryminalna intryga z komediowym zacięciem. Esencja kina środka lat 90. zrealizowanego przeźroczyście, ale na tyle lekko, że trafia do serc i głów (a nóżka sama tupie w rytm piosenek). Wśród kultowców rodem z wypożyczalni VHS to mocna konkurencja dla “Kevina samego w domu” i “Rodziny Addamsów”.

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.
News will be here