News will be here
“Hillbilly” - posępne legendy Appalachów [Recenzja]

Eric Powell, autor słynnego i nagradzanego komiksu “Goon” od 2016 roku zajmuje się nową horrorową serią, “Hillbilly”. Jej pierwszy tom niedawno ukazał się po polsku. Czego możemy się po niej spodziewać?

Istnieje wiele opowieści o Rondellu, wędrownym kmiocie. “Hillbilly” przedstawia zaledwie kilka z nich. Fabuła komiksu rozgrywa się w nieprzeniknionych lasach Appalachów. W czasach zanim wynaleziono broń palną, a ludzie skupiający się w małych społecznościach byli podatni na wpływ Złego. Głównym bohaterem jest brodacz w cylindrze władający Diabelskim Tasakiem, który u boku gadającej niedźwiedzicy poluje na czarownice. Niewielu rzeczy jest w życiu pewien, ale wie, że Śmierć kroczy u jego boku, a każdy dzień jest dobry, by załatwić jakąś wiedźmę. Nawet jeśli to wtorek.

“Hillbilly” - nowa seria Erica Powella

Kadr z komiksu “Hillbilly” autorstwa Erica Powella (2023, fot. Nagle Comics).

W swojej flagowej serii, czyli “Goonie” (pisałem o niej tutaj), Eric Powell opowiadał o osiłku z poharataną gębą, który spuszcza łomot różnej maści zombiakom. Autor często jechał po bandzie, żeniąc ze sobą groteskowe pomysły na fabuły, poczucie humoru przekraczające granice dobrego smaku oraz mnóstwo prostej, niekiedy prymitywnej akcji. Działało to dobrze, a dzięki łączeniu różnych gatunków (horroru, historii gangsterskich i fantastyki) - zawsze potrafiło zaskoczyć.

Przypadek komiksu “Hillbilly” jest nieco inny. Mimo że Eric Powell dalej pozostaje wierny pulpowym zajawkom, które go ukształtowały, to opowiada historię bardziej na poważnie, a pomysły wydają się bardziej wyważone. W “Goonie” po przewróceniu kolejnej strony mogliśmy dostać dosłownie wszystko, a komiks przypominał poligon doświadczalny, gdzie królowała zasada “żaden pomysł nie jest zły”. Miało to niepodważalny urok, ale mogło odrzucić bardziej konserwatywnych czytelników. Tu obrana przez autora konwencja ogranicza podobne eklektyczne zapędy.

Solidna rozrywka dla miłośników tajemniczych historii

Kadr z komiksu “Hillbilly” autorstwa Erica Powella (2023, fot. Nagle Comics).

“Goon” wyrastał z miejskich opowieści, tanich kryminałów i groszowych powieści grozy. Podstawą komiksu “Hillbilly” są legendy i mity Appalachów. Tam tytułowy twardziel tłukł zombiaki, tu bohater poluje na czarownice. Obaj mają równie duże pokłady uroku osobistego, fizyczne defekty i są dobrzy w tym, co robią. Nowsza seria, mimo że niepozbawiona humoru, jest o wiele bardziej klasyczna. Historie skupiają się na kolejnych potyczkach bohatera z oblubienicami diabła i mimo kilku szalonych pomysłów są dość klasycznie opowiedziane. Zresztą warstwa wizualna - monochromatyczna, najczęściej skąpana w sepii, z okazjonalnymi rozbłyskami intensywniejszych kolorów - przywołuje na myśl stare, wypłowiałe wydawnictwa. Celowy zabieg, który dodatkowo pogłębia immersję z prezentowaną fabułą i światem przedstawionym.

Pierwszy tom serii “Hillbilly” to pięć historii, w których poznajemy głównego bohatera i nieprzyjazny świat, w którym przyszło mu wykonywać podły zawód łowcy czarownic. Komiksy ze zbioru są zróżnicowane fabularnie, budzą ciekawość, a niekiedy potrafią zaskoczyć nieoczywistą puentą. To lektura dla wszystkich miłośników komiksowej grozy opartej na na legendach, wierzeniach i folklorze. Jeśli “Goon” był dla Was zbyt odjechany, to nowa seria Powella ma szansę Wam się spodobać. Reprezentuje bowiem tę samą artystyczną ekspresję, a jedyny w swoim rodzaju klimat cudownie wypełnia kolejne rozbuchane plansze. Łącząc różne style graficzne (szkice ołówkiem, kolory imitujące wykorzystanie akwareli), Powell tworzy solidną gatunkową opowieść, która nie wstydzi się swoich inspiracji ani nie udaje tego, czym nie jest. Kolejny udany tytuł w portfolio wydawniczym Nagle Comics jest po prostu dobrze opowiedzianą rozrywką z pogranicza grozy i niesamowitości.

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.
News will be here