News will be here
Fot. Emel Arıman/Pixabay

Przymiotem wszystkich mniejszości jest milczenie, które na skutek istotnego, zawsze krwawego (dosłownie lub symbolicznie albo dosłownie i symbolicznie) przewrotu przeobraża się najpierw w niemy krzyk, po to, by ostatecznie zwieńczyć swą rewolucjonistyczną trajektorię po prostu (lecz nie "tylko", a "aż") krzykiem.

Opresjonowane komórki naszego społeczeństwa nie mają prawa głosu, nie mają przywileju ustanawiania własnej narracji, nie mają możliwości wybronienia swojego kulturowego imaginarium w dyskursie publicznym. W ich przypadku jedyną szansą na wypowiedzenie niewypowiedzianego (albo niechcianego) jest wyrwanie rzeczonej narracji siłą.

Moment triumfu wspomnianej emancypacyjnej (mniej lub bardziej dosłownej) przemocy zazwyczaj cementuje swoje znaczenie dwutorowo, napędzany pulsem archetypicznej równoległości robotnik-intelektualista. W tej relacji jedna strona jest stroną działającą, a druga jest stroną konceptualizującą. W wyniku ich współpracy powstają największe przewroty.

Problem jednak w tym, że istnieją grupy przygniatane codzienną opresją i represją, które jednak immanentnie nie mają szans na przeskoczenie z etapu milczenia do etapu krzyku i pałania żądzą współpracy zewnętrznej. Tą grupą są zwierzęta.

Protest brytyjskich aktywistów

Zwierzęta, które w ramach “dyskursu cyrkowego” przez lat były pozbawione podmiotowości i funkcjonowały jako byty całkowicie utowarowione. Zwierzęta, które w myśl “narracji turystycznej” służyły (i wciąż dość często niestety służą) jako bagażowo-rozrywkowi niewolnicy. Zwierzęta, które nawet upodmiotowione przez głos ze świata zewnętrznego (intelektualista dla robotnika) są niezdolne do kroku ostatecznego, tj. rewolucji. Niekoniecznie z jakichkolwiek etycznych różnic w postępowaniu przeciętnego zwierzęcia ludzkiego i nieludzkiego. Różnica polega raczej na tym, że zwierzęciu obce jest pojęcie zemsty.

Historia uciskanych ludów przeciwstawiających się opresji od zawsze jest historią odwetu. Kanoniczna idea dyktatury proletariatu jest widmem unoszącym się nad każdą intencją ludowego obalenia hegemonii. Obalenia jej nie tylko w celu odzyskania godności, ale też rewanżu za godność, która została dotkliwie odebrana.

Wegańscy aktywiści

Ponieważ walka o prawa zwierząt nie ma rewolucyjnego paliwa w postaci symbolicznej i praktycznej przemocy, to od zawsze jest skazana na uniwersalną porażkę. To rodzaj tragicznego aktu moralnie zwycięskiej klęski. Zwycięskiej, gdyż wpływającej na dobrostan poszczególnych istot, ale jednak klęski, ponieważ niebędącej w stanie doprowadzić do poważnych, systemowych zmian. Takowe wymagają przecież pospolitego, kolektywnego ruszenia i przekształcenia relacji biernego robotnika z aktywnym intelektualistą w relację równowartościowo energicznej kooperacji.

To walka, której tragizm zdają się dostrzegać sami aktywiści czy jej proponenci. Jakikolwiek kolektywny, rewolucjonistyczny potencjał zwierząt jest skutecznie tłamszony przez filmy animowane, które pokazują najmłodszym wykastrowany symbolicznie obraz zwierząt, udomowionych mentalnie, uczłowieczonych estetycznie postaci z gabinetu figur wojskowych. Choć teoretycznie żyją w stadach, to są doceniane przez człowieka dopiero jako indywidualne przypadki.

Dla człowieka zwierzę jest w pełni akceptowane, dopiero gdy w istocie przestaje być zwierzęciem, a staje się hiperrealną symulacją samego siebie, tj. nie tylko brutalna egzystencja w realiach cyrkowych czy turystycznych, ale po prostu życie jako tzw. zwierzę domowe.

Zwierzęcy los jest więc losem tragicznym, ponieważ w tym wypadku motywy emancypacyjne zawsze muszą pozostawiać niedosyt. Muszą, bo nie da się w pełni zrealizować planu rewolty, jeśli zapowiadający ją główny podmiot jest skazany (nie do końca z własnej woli) na odpodmiotowienie?

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here