News will be here
Postawa religijna we współczesnych czasach

Współczesną religię należy traktować jako byt zatomizowany, pokiereszowany dekadami dekonstrukcji, reinterpretacji. Religijność jest dziś koncepcją rozstrojoną, dialektyczną na tak wielu poziomach, że wydaje się najbardziej sensowna właśnie wtedy, gdy zaprzecza sama sobie. Wtedy, gdy znajduje syntezę w nieskończenie zwielokrotnionej antytezie własnej oryginalnej tezy.

Postawa religijna jest więc (wbrew zapewnieniom płynącym z dyskursu pop-ateistycznego) kluczową postawą człowieka ponowoczesnego. To ona określa go jako jednostkę wchodzącą w konkretną relację (polemikę) z postmodernistycznym paradygmatem Realnego. Jest to postawa chrześcijańsko-katolicka w swojej formule, ponieważ rozdrabnia się na trzy jednakowo skomplikowane społecznie, kulturowo i (być może przede wszystkim) moralnie rozgałęzienia: przekonanie afirmatywne, negatywne oraz afirmujące negatywność. Żeby uformować swoje nowoczesne Ja, jednostka jest niejako zmuszona do zakorzenienia swoich ideałów w jednej z tych trzech metafizycznych optyk.

Pierwsza z nich, tj. optyka afirmatywna oczywiście odnosi się do wiary w rozumiany na rozmaite sposoby, nadnaturalny, ponadzmysłowy, wszechwładny, boski byt

Debata religijno-ateistyczna

Przyjmując taką postawę, jednostka zyskuje komfortowe poczucie egzystencjalnej pewności, którego nie da porównać się z żadną inną sensacją, a już na pewno nie da się go przeżyć, wybierając którąś z dwóch pozostałych opcji. Mechanizm absolutnej wiary w Absolut jest jednocześnie mechanizmem eskapistycznym i konfrontacyjnym. Z jednej strony pozwala odwrócić wzrok od ziejącego pustką b r a k u charakteryzującego materię absurdu, w którą uwikłana jest każda istota ludzka (czyli istota, która nie dość, że przeżywa życie absurdalnie, to na dodatek zadaje sobie trud i ból poprzez refleksję nad pełnokrwiście absurdalną esencją tegoż), ale z drugiej nie pozwala jednostce na samodzielną konstrukcję szeregu postmodernistycznych fortyfikacji broniących przed rzeczoną pustką. Zabrania jednostce nurzania się w ironii, nihilizmie, konsumpcjonizmie. Co więcej, nie tylko motywuje do konfrontacji z komfortową (jeśli rozumianą skrajnie indywidualistycznie, egoistycznie) negatywnością, lecz także do rzucenia rękawicy negatywności hegemonicznej kulturowo. Potraktowanie religijności nieironicznie rzeczywiście jest dość prostą, niemal intuicyjną strategią egzystencjalnie defensywną, ale także w kontekście ponowoczesnej kolektywnej świadomości, strategią w pewnym sensie transgresyjną.

Druga droga, tzn. droga negatywności opiera się z kolei na absolutnym zaprzeczeniu Absolutu

Psychoanaliza a religia

Postawa zwana ateistyczną, bardzo często podpierana scjentystycznym sentymentem, usilnie przekonuje podmiot, a poprzez jego dyskurs także Innego i innych do tego, że w postawie przeciwnej (tej afirmatywnej) nie ma choćby krzty sensu, a wyznawanie jej jest absurdem tożsamym z egzystencją samą w sobie. Negatywna odpowiedź na pomysł religijny, choć pozornie różna od swojego afirmatywnego rewersu ma z nim pewną istotną cechę wspólną - także opiera się na rytmie filozoficznego paradoksu. Również jest z jednej strony dostarczycielką indywidualnego komfortu, a z drugiej propagatorką metafizycznego przekroczenia. Równocześnie pozwala wzmocnić iluzję siły ego, poprzez utożsamienie własnego Ja z niezależną od jakichkolwiek hierarchicznych, deterministycznych struktur personą, a także zmusza do zauważenia bezgłośnie krzyczącej (choć w tym wypadku przykrytej grubą warstwą postmodernistycznej ironii) pustki dziurawiącej ziemskie tworzywo.

Ostatnia postawa, tj. postawa afirmująca negatywność (innymi słowy, po prostu okultystyczna) zdaje się mieć znamiona finalności. Można rzec, że jest ona najbardziej logiczną konkluzją do procesu uczenia i oduczenia się nawyków generowanych przez religijną afirmatywność i negatywność. Jest prawdziwą syntezą wszystkich syntez, konkluzją wszelkich konkluzji, ostatnim post scriptum do ostatniego post scriptum. W myśl, tej dialektycznie spełnionej i prawdopodobnie najbardziej satysfakcjonującej idei, wspomniana wcześniej metafizyczna pustka nie jest ani przeszkodą, którą trzeba pokonać (podejście afirmatywnie religijne), ani b r a k i e m, który należy obśmiać, bądź wepchnąć w dystansujący nawias. Nicość wyzierająca z owego pęknięcia Realnego według koncepcji okultystycznych zachęca do odwiedzin, a nie ucieczki. Spoglądająca na nas pustka motywuje do wymiany spojrzeń, nie do odwrócenia się do niej plecami. Z tej perspektywy, kontakt z przerażającą, wszechogarniającą nicością jawi się jako wartościowy proces sam w sobie. Może doprowadzić naszą osobistą metafizykę do wszystkiego, czegoś, albo do niczego. Najważniejsze jest jednak to, że rezultat nie ma tu żadnego znaczenia. Liczy się bowiem sam akt, który jest wyrazem witalności ludzkiej woli.

Którą opcję wybrać?

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here